TAO Kubusia Puchatka - Benjamin Hoff

 TAO Kubusia Puchatka - Benjamin Hoff 

Wcześniej pisałam o Kubusiu Puchatku i o tym, że jest wbrew pozorom postacią mądrą i filozoficzną. Można zobaczyć artykuł Kontrowersja Kubusia Puchatka
Dziś idę dalej i chce pokazać fragmenty książeczki "TAO Kubusia Puchatka" która jest zrobiona nieco w sposób komediowy, ale bardziej dla dorosłych. Tutaj autor wprost rozmawia z Kubusiem o wielkich filozofiach i radach o życiu. Przyznam, że jest to fascynująca historyjka, pełna wielu mądrości i refleksji

Zatem przedstawię kilka fragmentów.

"Przedmowa
- Co ty takiego piszesz? zapytał Puchatek, gramoląc się na biurko.
- Tao Puchatka - odpowiedziałem.
- Jak Puchatka? zapytał, rozmazując słowo, które właśnie napisałem.
- Tao Puchatka powtórzyłem i pacnąłem go w łapkę ołówkiem.
- To chyba coś więcej niż „Au"! Puchatka powiedział, pocierając łapkę.
- Właściwie nie fuknąłem na niego rozdrażniony.
- A o czym to jest? - spytał Puchatek, wyciągając się do przodu i zamazując kolejne
słowo.
- O tym, jak zachować radość i spokój w każdych okolicznościach! wrzasnąłem.
- Chyba jeszcze tego nie czytałeś?"

.................................. 
- Wiesz, Puchatku – powiedziałem – wielu ludzi zdaje się nie wiedzieć, czym jest taoizm…
- Tak? – Puchatek zmrużył oczy.
- I właśnie po to jest ten rozdział-żeby co nieco wyjaśnić.
- Aha, rozumiem – powiedział Puchatek.
- A najłatwiej można by to zrobić, gdybyśmy pojechali na chwilę do Chin.
- Co? – zdziwił się Puchatek, otwierając szeroko oczy. – Teraz, zaraz?
- Oczywiście. Musimy tylko usiąść wygodnie, odprężyć się, i już jesteśmy.
- Aha, rozumiem – powiedział Puchatek.
Wyobraźmy sobie, że spacerując wąską uliczką w dużym chińskim mieście natknęliśmy się na mały sklepik z klasycznymi malowidłami na papierowych zwojach. Wchodzimy do środka i prosimy o pokazanie nam czegoś alegorycznego, może nieco zabawnego, ale o jakimś Ponadczasowym Znaczeniu. Sklepikarz uśmiecha się.
- Mam właśnie coś takiego – mówi. – Kopię „Smakujących Ocet”!
Prowadzi nas do dużego stołu i rozkłada zwój, pozwalając nam dokładnie mu się przyjrzeć.
- Przepraszam, ale muszę zająć się innymi sprawami.
- Kłania się i wychodzi na zaplecze sklepu, zostawiając nas samych z malowidłem.
Chociaż widzimy, że jest to współczesna kopia, orientujemy się od razu, że oryginał musiał być namalowany dawno temu – dokładnie nie wiadomo kiedy. Sam temat malowidła jest już obecnie dobrze znany.
Widzimy trzech ludzi stojących wokół kadzi z octem. Każdy zanurzył palec w occie i posmakował go. Wyraz malujący się na twarzy każdego z nich pokazuje ich różne reakcje. Ponieważ malowidło jest alegoryczne, mamy przez to rozumieć, że nie są to zwykli ludzie próbujący ocet, ale postacie wyobrażające „Trzy Nauki” Chin, i że sam ocet, który smakują, to symbol Istoty Życia. Owi trzej mistrzowie to K’ung Fu-tse (Konfucjusz), Budda i Lao-tse, autor najstarszej istniejącej księgi taoistycznej. Pierwszy ma skwaszony wyraz twarzy, twarz drugiego robi wrażenie zgorzkniałej, ale trzeci z nich uśmiecha się.
Dla K’ung Fu-tse życie wydawało się raczej skwaśniałe. Uważał on, że teraźniejszość rozeszła się z przeszłością, a ludzki rząd na ziemi nie harmonizuje z Drogą Niebios, rządem wszechświata. Podkreślał on zatem część dla Przodków, a także dla dawnych obrzędów i rytuałów, w których cesarz, jako Syn Niebios, był pośrednikiem między bezgranicznym niebem i ograniczoną ziemią. W konfucjanizmie uprawianie dworskiej muzyki o precyzyjnym metrum, wykonywanie ściśle określonych kroków, czynności i zwrotów spowodowało powstanie niezwykle złożonego systemu rytuałów, z których każdy miał ustalone przeznaczenie w wyznaczonym czasie. Jedno z przysłów o K’ung Fu-tse mówi: „Jeżeli mata nie była należycie rozprostowana, to Mistrz na niej nie usiadł”. Powinno to dać pojęcie o zakresie, w jakim wszystko było z góry określone w konfucjanizmie.
Dla Buddy, drugiej postaci na naszym malowidle, życie na ziemi było gorzkie, wypełnione przywiązaniem i pragnieniami, które prowadziły do cierpienia. Świat widziany
był jako wielka pułapka, generator złudzeń, wirujący krąg bólu dla wszystkich stworzeń. Aby odnaleźć spokój, buddysta uważał za konieczne wznieść się ponad „świat prochu” i osiągnąć Nirwanę, co dosłownie oznacza „brak wiatru”. Chociaż zasadniczo optymistyczne podejście Chińczyków znacznie zmieniło oblicze buddyzmu po sprowadzeniu go z Indii, pobożny buddysta często jednak uważał, że jego droga do Nirwany utrudniana jest przez gorzki wiatr codziennej egzystencji.
Dla Lao-tse harmonia istniejąca w naturalny sposób między niebem i ziemią od samego początku mogła być odkryta przez każdego i w każdej chwili, ale nie przez przestrzeganie reguł konfucjanistów. Jak powiedział w Tao Te Ching, „Księdze Cnoty Tao”, ziemia jest w swej istocie odbiciem niebios, podlegającym tym samym prawom, a nie prawom ludzkim. Prawa te oddziaływają nie tylko na krążenie odległych planet, ale także na zachowania ptaków w lesie i ryb w morzu. Według Lao-tse, im bardziej człowiek wkracza w naturalną równowagę wytworzoną i rządzoną przez powszechne prawa, tym dalej harmonia ta się od niego odsuwa. Im więcej wysiłku, tym więcej kłopotów. Czy to ciężkie czy lekkie, mokre czy suche, szybkie czy wolne – wszystko posiada swą własną naturę w sobie samym, i nie można jej naruszać bez powodowania trudności. Kiedy narzuca się z zewnątrz abstrakcyjne i sztuczne reguły, walka jest nieunikniona. I dopiero wtedy życie staje się skwaszone.
Dla Lao-tse świat nie był wielką pułapką, ale wspaniałym nauczycielem. Jego lekcje trzeba sobie przyswoić, tak jak trzeba przestrzegać jego praw – a wtedy wszystko będzie dobrze. Zamiast odwracać się od „świata prochu”, Lao-tse radził innym, by „połączyli się z prochem świata”. To, co dostrzegał poza wszystkim na niebie i ziemi, nazwał Tao – „Drogą”. Podstawową zasadą nauk Lao-tse jest niemożliwość adekwatnego opisania słowami owej Drogi Wszechświata, a wszelkie próby dokonania tego byłyby obrazą tak dla jej nieograniczonej potęgi, jak i dla inteligencji ludzkiego umysłu. Możliwe jest jednak zrozumienie natury Tao, a ci, którzy najbardziej je szanują i nieodłączne od niego życie-rozumieją je najlepiej.
Przez wieki klasyczne nauki Lao-tse były rozwijane i podzieliły się na formy filozoficzne, klasztorne i religijności ludowej. Wszystkie z nich można uznać za aspekty tego samego taoizmu. Jednakże podstawy taoizmu, którymi się tu zajmujemy, to po prostu szczególny sposób postrzegania, uczenia się i działania w tym wszystkim, co przydarza się nam w codziennym życiu. Z punktu widzenia taoisty, naturalnym rezultatem takiego harmonijnego sposobu życia jest szczęście. Można by powiedzieć, że radosna pogodność jest najbardziej rzucającą się w oczy cechą osobowości taoisty, a subtelne poczucie humoru jest wyczuwalne nawet w najpoważniejszych pismach taoistycznych, takich, jak licząca sobie dwa i pół tysiąca lat Tao Te Ching. W pismach drugiego co do ważności autora taoistycznego, Chuang-tse, łagodny śmiech zdaje się bulgotać niczym woda w fontannie.
- Ale co to ma do octu? – zapytał Puchatek. – Myślałem, że to wyjaśniłem – odpowiedziałem.
- Nie wydaje mi się – powiedział Puchatek. – No dobrze, wobec tego wyjaśnię to teraz. – O to właśnie chodzi.
Dlaczego Lao-tse uśmiecha się na malowidle? Przecież ocet symbolizujący życie musi z pewnością mieć nieprzyjemny smak, o czym świadczą wyrazy twarzy pozostałych dwóch osób. Jednak poprzez działanie w harmonii z okolicznościami życia, rozumienie taoisty zmienia to, co inni mogą postrzegać jako negatywne, w coś pozytywnego. Z
punktu widzenia taoisty kwas i gorycz są skutkiem przeszkadzającego i nie rozumiejącego umysłu. Samo życie, kiedy się je właściwie zrozumie i wykorzysta, jest słodkie. Takie właśnie jest przesłanie „Smakujących Ocet”.
- Słodkie? Czy takie jak miód? spytał Puchatek.
- No, może nie aż tak słodkie – odparłem. – To byłoby chyba trochę za dobrze.
- Czy nadal jesteśmy w Chinach? – Puchatek zapytał ostrożnie.
- Nie, już skończyliśmy wyjaśnienia i jesteśmy z powrotem przy biurku.
- Aha.
- To wróciliśmy akurat na małe Conieco – dodał, odchodząc w stronę kuchennego kredensu.
Pewnego wieczoru dyskutowaliśmy do późna nad definicją mądrości, i już od tego wszystkiego zachciało nam spać, kiedy Puchatek stwierdził, że jego rozumie zasad taoizmu zostało mu przekazane przez pewnych Starożytnych Przodków.
- Jak na przykład kto? – spytałem.
- Jak Pu Chao-tek, słynny chiński malarz odpowiedział Puchatek.
- Ale to był Wu Tao-tse.
- A może raczej Li Puch, znany poeta taoistyczny? – ostrożnie zapytał Puchatek.
- Myślisz o Li Po – wyjaśniłem.
- Hm – mruknął Puchatek, patrząc w dół na swoje stópki.
Wtedy przyszło mi coś na myśl.
- Nie jest to chyba bez znaczenia – powiedziałem – ponieważ jedna z najważniejszych zasad taoizmu pochodzi od twojego imienia.
- Naprawdę? – Puchatek wyraźnie się uradował.
- Oczywiście P’u czyli Nieociosany Kloc.
Prawie o nim zapomniałem – powiedział Puchatek.

Tao Kubusia Puchatka, Benjamin Hoff

............................... Inne Fragmenty z książeczki .................................
Był raz człowiek, który nie lubił widoku śladów swych stóp i swego cienia. Umyślił sobie, że ucieknie od nich. Ale kiedy tak biegł, pojawiało się coraz więcej śladów stóp, a cień bez wysiłku dotrzymywał mu kroku. Myśląc, że biegnie za wolno, przyspieszał coraz bardziej, nie zatrzymując się, aż wreszcie padł i umarł. Gdyby  stał w miejscu, nie zostawiałby śladów stóp. Gdyby usiadł pod drzewem, jego cień by zniknął.
..................................
Naprawdę przyjemnie jest pojechać gdzieś, gdzie nie ma urządzeń oszczędzających czas, bo wtedy okazuje się, że mamy naprawdę bardzo dużo czasu.    
...............................
 Wszystko ma swą własną Wewnętrzną Naturę. W przeciwieństwie jednak do innych form życia, ludzi łatwo odciągnąć od tego, co jest dla nich dobre, ponieważ ludzie mają Rozum, a Rozum można ogłupić. Wewnętrznej Natury, jeżeli się na niej polega, nie można ogłupić. Ale wielu ludzi nie widzi jej ani jej nie słucha, i w konsekwencji nie bardzo rozumie siebie samych. A nie rozumiejąc siebie, nie mają dla siebie szacunku, i są podatni na wpływy innych ludzi. 
............................
Wu Wei pokonuje siłę poprzez jej neutralizowanie, zamiast dodawać do konfliktu swoją własną energię. Przy innym podejściu można zwalczać ogień ogniem, ale Wu Wei zwalcza ogień wodą. 
..........................
Podstawowe nieporozumienie w tej obsesji Oszczędzania Czasu jest bardzo proste: czasu  nie da się oszczędzić. Można go jedynie spędzać. Ale spędzać go można mądrze lub głupio. Najęty Bryś praktycznie nie ma wcale czasu, ponieważ jest zbyt zajęty jego trwonieniem przez próbowanie zaoszczędzenia go. A chcąc zaoszczędzić każdą jego cząstkę, kończy roztrwonieniem całości.
..........................
Ci, którzy nie mają w sobie współczucia, nie mają też mądrości. Wiedzę – tak, rozsądek – może, mądrość – nie.
.........................
 Dosłownie Wu Wei oznacza „bez działania”, „powodowania” lub „zmuszania”. Ale w praktyce znaczy to „bez wścibskiego, nachalnego lub egoistycznego wysiłku”. Nie bez powodu ideogram Wei powstał z symboli oznaczających rozczapierzoną rękę i małpę, i stąd termin Wu Wei oznacza powstrzymanie się od działania niezgodnego z naturą rzeczy, od przechytrzania harmonii świata, od Małpowania. 
........................
Kiedy działasz zgodnie w Wu Wei, okrągły kołek wchodzi w okrągłą dziurkę, a kwadratowy – w kwadratową. Bez napięcia, bez wysiłku. Egoistyczna Żądza stara się wepchnąć okrągły kołek w kwadratową dziurkę, a kwadratowy kołek w okrągłą dziurkę. Inteligencja próbuje wymyślić chytrzejsze sposoby, aby kołki weszły w takie dziurki, do których nie pasują. Wiedza stara się ustalić, dlaczego okrągłe kołki pasują do okrągłych dziurek, a nie pasują do kwadratowych. Wu Wei nie próbuje. Nie myśli o tym. Po prostu to robi. A kiedy to robi, zdaje się jakby nic takiego nie robiło. Ale Wszystko Jest Zrobione.  
 .........................
Inteligencja ma wszak swoje ograniczenia. Jej mechaniczne decyzje i błyskotliwe uwagi okazują się często chybione wraz z upływem czasu, przede wszystkim dlatego, że nie stara się dojść do sedna spraw. Tak jak w przypadku Królika, musi później zmieniać swe opinie ze względu na to, czego nie zauważała formułując je. 
..........................
 Chociaż stukanie w klawisze pianina może dawać niemiły hałas, usunięcie ich nie będzie wcale pomocne w komponowaniu muzyki. Zasady Muzyki i Życia nie są wcale tak bardzo różne. 
...........................
„Jesteś ważny. Odpręż się i dobrze się baw.” Taki jest przekaz Herbaciarni. A jaki jest przekaz budki z Hamburgerami? Oczywiście: „Nie liczysz się. Jedz i znikaj.”
...........................
W 1933 roku gazety całego świata poinformowały o śmierci człowieka o nazwisku Li Czung Yun. Jak oficjalnie i niepodważalnie odnotowały to rządowe chińskie rejestry, i jak potwierdzono niezależne i rzetelne badanie, Li urodził się w 1677 roku. Kiedy miał ponad dwieście lat, wygłosił na jednym z chińskich uniwersytetów dwadzieścia osiem wykładów, po trzy godziny każdy, na temat długowieczności. Osoby, które widziały go wówczas, twierdziły, że wygląda na pięćdziesiąt lat, miał wyprostowaną sylwetkę, zdrowe zęby i gęste włosy. Kiedy zmarł, miał dwieście pięćdziesiąt sześć lat. 
 ................................

Jak myślisz Czytelniku, czy Kubuś to największy filozof  TAO??? :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kontrowersja o Kubusiu Puchatku

Moje ulubione Fragmenty z filmu "Stowarzyszenie Umarłych Poetów"

Lista filmów podobnych do Władcy Pierścieni