Najlepszy prezent na świecie
Bajka - Najlepszy
prezent na święta
Wracają dawne wspomnienia, piękne chwile, dzięki programie telewizyjnym i poradą od
tatusia, gdzie zwykłe słowa miały duszę i swoją mądrością inspirowały Myszkę,
która nazywała się Mili. Myszka jest
córką Myszki Micki i Mini. Wracają wspomnienia, gdzie magia życia była bardzo
silna, a każda inspirująca lekcja życiowa i odkrycie, kształtowały ją na
cudowną osobę, z wielkim sercem i radością w sercu.
A było to tak: dawno, dawno temu, Myszka Micki i Mini
byli już rodziną. Ich córeczka-Mili była
bardzo grzeczna, pomagała rodzicom i uczyła się jak być dobrą Myszką. Pewnego
dnia, a było to zimą, był mroźny i śnieżny październik, a świat był pięknie
ozdobiony śnieżnym puchem, który lśnił na od pięknego słoneczka. Nasza bohaterka,
Myszka Mili była chora i mogła tylko patrzeć przez okno na dwór, smutając się,
że inne dzieci bawią się sankami,
śnieżkami, budują bałwanki i jeżdżą na lodzie, a ona biedna sama w domu. Widząc
to Micky podszedł do córeczki i ją przytulił, zapytał się,:
- Dlaczego
jesteś smutna?
-Tatusiu,
bo nie mogę się bawić z dziećmi i nudzi się mi. Micky pomyślał i z uśmiechem
powiedział.
-Kochanie,
uśmiechnij się, mam pomysł na piękny czar,
Mili
zapytała: -A jaki to tatusiu?, no powiedz proszę!
-Kochanie,
jak jest komuś smutno, to najlepiej wymyślić sobie jakieś
marzenie, takie piękne i inne od wszystkich innych.
-Ale co ja
mam wymyślić tatusiu? Odpowiedziała.
Jesteś
mądrą myszką, wymyślisz coś cudownego.
Po takiej
radzie, uśmiechnęła się i zaczęła myśleć i myśleć i myśleć, aż w końcu
powiedziała do siebie, w myślach: = Nie długo święta, więc dostanę
prezenty..hmm, a może tak zamarzyć sobie najlepszy prezent na świecie? Hmm, ale
co jest najlepszym prezentem na świecie?, może lalka?, albo domek dla lalek? a
może nowa sukienka?, a może konik na biegunach? Trudny wybór, bo jest tyle
pomysłów, a wszystkie są nęcące. Jestem dzielna
i coś wymyślę.
Dumała i
nie mogła nic wydumać, więc zmęczona
poszła pooglądać telewizor. Akurat leciał program z Wujkiem Donaldem i
Ciocią Daizy i rozmawiali o świętach. Wujek jak zawsze był zabawny, a ciocia go
pouczała. Powiedziała:
- Donaldzie, a wiesz, jaki jest najlepszy
prezent na świecie?
W tym
momencie nasza bohaterka zrobiła duże oczy i nadstawiła uszy. Donald
zebrał myśli i mówi: - wiem, nowy rower!
Ciocia
Daizy zaczęła się śmiać : - nie głuptasku mój. Najlepszy czar prezentu i
najlepsza przyjemność , to dać komuś prezent -niespodziankę.
Donald: -
Co?! Jak to? Przecież, co w tym fajnego dać, a nie dostawać?
Daizy
uśmiechnęła się i powiedziała,: -Na tym polega magia, a magię odkrywa się
poznając ją. By ją zrozumieć trzeba ją poczuć. Więc czy odważysz się odkryć tą magię?
-Oczywiście
kochana.. - odpowiedział Donald.
Myszka Mili
zamyśliła się, mówiąc do siebie: Dać
prezent? Ale jaki? Przecież to ja dostanę prezenty... Ale po chwili namysłu
powiedziała do siebie: - no właśnie, rodzice kupują mi na
każde święta prezenty, to może i ja tak zrobię? Warto spróbować i myślę, że
jest to lepszy pomysł na marzenie.
Marzenie i
cel postanowiony. Plan był trudny, bo
trzeba było się dowiedzieć, czego rodzice pragną i jak to zdobyć.
Zamyśliła się: -Przecież jestem mała i nie zarabiam….
Poszła
zatem do pokoju po skarbonkę, rozbiła ją i policzyła pieniążki. Popatrzyła na
swoje zabawki i pomyślała: -hmm przecież mogę sprzedać te, którymi się nie
bawię.
Gdy po
kilku dniach wyzdrowiała, zebrała zabawki do pudełka i w szkole posprzedawała
je za grosze, bo brała od dzieci tyle, ile miały pieniędzy od rodziców, a
dokładniej połowę z tego co miały na śniadanie. Mili nie chciała by ktoś był głodny. Opowiedziała
także swojej wychowawczyni o pomyśle, sprzedając jej misia i proponując pomoc w
sprzątaniu klasy w zamian za pomoc finansową. Wychowawczyni z chęcią się
zgodziła, bo wiedziała, że to szczytny cel. Także gdy rodzice dawali jej drobne
na cukierki, batoniki, to nie kupowała sobie, tylko zbierała pieniążki, bo
chciała zrobić rodzicom najlepsze prezenty na świecie!
Mijały
tygodnie i był już grudzień. Nadszedł też czas na podliczenie i zakupy. Chodziła
cały dzień po sklepach, a potem kilka następnych dni, myśląc, co by tu kupić.
Po tygodniu zastanawiania się i chodzenia po sklepach kupiła rodzicom słodycze,
dwie ramki do zdjęć, gdzie włożyła swoje najukochańsze zdjęcia. Kupiła także
piękny zestaw do herbaty, dla całej
rodziny. Oprócz tego książki: jedna dla taty -przygodowa i jedna romantyczna
dla mamy. Miała tyle zakupów, że aż rączki bolały od noszenia, a wracając do
domu, starała się by nikt jej nie widział. Weszła po cichutku do swego pokoju przez
okno, wchodząc ogródkiem. Następnie aż 3 dni pakowała i odpakowywała prezenty,
by ponownie je zapakować-chciała by były idealnie zapakowane. Do tego, cały
tydzień robiła laurki, by były to najpiękniejsze laurki na świecie. W dniu 24
grudnia, była podekscytowana,
zdenerwowana i nie mogła się doczekać
wieczora. Gdy nastał wieczór i
było po wigilli , miał nastać czas kiedy tatuś zabierał do okna córeczkę, a
mamusia podkładała prezenty. To nasza bohaterka była szybsza i mówi:
- w moim
pokoju jest potwór, idźcie go wygonić proszę.
I tym razem, Mili była sprytniejsza- mając już
prezenty schowane w kuchni, szybciutko z uśmiechem na twarzy zabrała je i
włożyła pod choinką. Serce biło jej jak szalone, bo to było wyzwanie i bała
się, że się jej nie uda. Wtedy do pokoju weszli Micky i Mini i spojrzeli na
choinkę, pod choinę i na siebie, po czym znowu na prezenty i znów na siebie. Stali
tak, zdumieni, zaskoczeni.. i na małą
Mili spojrzeli razem. Nagle Mini mówi do córeczki: -kochanie, co to jest?
Jak to co
mamusiu, Mikołaj przyszedł i podrzucił, właśnie uciekł przez komin. Lepiej
będzie jak sprawdzicie co tam jest, bo mogą być pająki, a ja się ich boję.
Też tak
uczynili-zaczęli oglądać prezenty z wielkimi uśmiechami i zaskoczonymi minami. Na
prezentach pisało : " Mama Mini i tata Micky". Myszki patrząc na
siebie, uśmiechały się, Otworzyli prezenty i byli bardzo, ale to bardzo
ucieszeni i naprawdę zaskoczeni. Mini
nawet wzruszyła się łzami szczęścia, co zaraziło małą Mili, która była
czerwona ze denerwowania i podniecona prezentami dla rodziców. Po chwili, rodzice
Mili podeszli do niej i powiedzieli: -
dziękujemy Mikołajowi, za taką wspaniałą córeczkę i takie wspaniałe prezenty!
Ate laurki są cudowne, najwspanialsze.
Wycałowali
malutką i wtedy Mili z uśmiechem na twarzy, łzami ze szczęścia, zrozumiała! To
był najlepszy prezent na świecie! Nie ważne, co, ale ważne jak i dla kogo!
Pomyślała sobie: dziękuje Ciociu i Wujku <3 ..Ta zdziwiona mina rodziców, ta radość i szok z takiej
niespodzianki. Ta duma w sercu MILI i radość z tego, że dzięki niej cała
rodzina była szczęśliwa. A trud włożony w taki sposób, jest najlepszym darem od
życia.
Przesłanie to, było dla Mili wielką inspiracją. To jej najlepsze święta i lekcja na całe życie,
która dała jej nie tylko radość z tego dnia i planowania na święta, ale
ukształtowała idee, rozwój i sposób patrzenia na świat. Jedna mała inspiracja,
a zmieniła całe życie. Pokazując, że najlepszy prezent na świecie, to radość i
uśmiech ukochanych osób. To praca i serce włożone, by dać coś dobrego
osobom które się kocha.
Pozdrawiam autorka Karolina Hirth
Komentarze
Prześlij komentarz